Witam 🙂 Mam na imię Ola.Pracuję na dwa etaty, studiuje i jestem mamą dwóch łobuziaków. W luty dowiedziałam się że mam raka szyjki macicy. Szpital. Radykalna operacja i oczekiwanie na wyniki histopatologiczne. Nagle z kobiety bardzo aktywnej musiałam się przeobrazić w pacjentkę i rekonwalescentkę. Mój mąż do tej pory minimalnie uczestniczył w życiu rodzinnym i myślałam ,że beze mnie nie poradzi sobie. I tu wielkie zaskoczenie. Stanął na wysokości zadania. Przez miesiąc mojego pobytu w szpitalu dzielnie się sprawował. Moi chłopcy mają 5 i 10 lat, więc jest co robić a On codziennie po pracy miał czas do mnie przyjść choćby na godzinkę. Ja musiałam zwolnić tempo życia, bo oprócz rozległej operacji ginekologicznej dołączyły się powikłania ze strony układu moczowego. Moją historią chcę pokazać, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Może tak miało być, żebym zauważyła ile mam szczęścia w życiu mając moja Rodzinę i wspaniałych przyjaciół. Los mnie przystopował, żebym mogła się rozejrzeć dookoła a nie biec przez nie w zabójczym tempie. Nie warto sobie rwać włosów z głowy i pytać \”dlaczego ja\” tylko iść z dumnie podniesiona głową przez życie i staczać boje z tym co los nam przygotował. Na pewno jest w tym jakis cel.