hej chciałam się podzelić swoją hstorią która zaczeła się 2 mc temu . Póltora roku po urodzeniu corki udałam się na badanie do ginekologa. Od 2 tyg dokuczał mi okropny ból w krzyzu a ze mam dosc duze problemy z kregosłupem zgoniłam to na kolejny atak rwy w koncu jestem pielęgniarką no i znam obiawy tak sądzłąm . zrobiłam rezonans który mówił ze to jednak chyba nie rwa!! zaczełam głowkowac no i szybko do gna bo moze to jakies zapalenie , oczywiscie zadnych innych dolegliwosci oprocz bólu krzyza nie miałam a ze i tak planowałam w koncu zrobic cytologię wiec udałam sie prosto do gabinetu mojego ulubonego lekarza :).Nic nie zapowiadało diagnozy spokojnie udałam się na wczasy a ból krzyza łagodzłam tabletkami . W ostatni dzen telefon patrze a tam mój ulubony dr G dzwoni już wiedziałąm ze coś nie tak no i usłyszałąm ze nie jest dobrze i musmy pobrac wycinki Cin 2 Hsil ( ostatnia cyto 2 lata temu ). pierw mnie zwaliło z nóg bo przecież jak to mozliwe nic mi nie dolegało później machina ruszyła 2 tyg później pobrane wycinki i okropny strach przy odbiorze bo było gorzej niz w cytologii cin 3 Hsil. Od razu ustalłam datę konizacj na 09.10 tuż po miesiaczce . Zabieg odbył się bez powikłań choć czarne myśli mnie na krok nie zostawiały . czułam sę tak jak bym już się zegnała myśli krązyły w okól dzieci syn ma 8 córcia 20 mc jak oni sobie poradzą ciagle zalewały mnie łzy . Stan mojej psychki był poniżej normy poprostu wrak człowieka . Dziś odebrałam wyniki zmiana usunięta z marginesem zdrowej tkanki . Moje życie zaczyna się na nowo a organizm czuje się tak po opadnięcu emocji i stresu jak bym brała udział w ultra maratonie . Dziewczyny głowa do gory .