Witam Mama na imię Edyta. Historia ta nie ma szczesliwego finału ale mysle, ze kazdej kobiecie da duzo do myslenia. Wszystkim matka jak i corka. Moja mama zawsze była usmiechnieta, pełna zycia kobieta. Była skryta w sobie, nigdy nie skarzyla sie na bol, zawsze tlumaczac sie\”nic mnie nie boli\”. I tak tez byla do czasu, gdy dowiedziala sie o chorobie. W czerwcu dowiedziała sie, ze jest chora, tak to byl rak szyjki macicy… Caly swiat zawalil sie nam na głowe. Byl to stopien zaawansowany. Szybko zaczelismy leczenie. Mama byla pelna nadzieji na wyleczenie. Przeszla operacje wyciecia spraw kobiecych. Przez 2 mies. czula sie swietnie do momentu, az nie zaczela sie zakrzepica prawej nogi.Gdy to wyleczylismy, przestaly mamie pracowac obie nerki, nie oddawala moczu. Po 9dniowym pobycie w szpitalu, pekla jej prawa nerka. Mama przeszla pomyslnie usuniecie nerki. Po operacji mama była w spiaczce farmakologicznej przez prawie 5 tyg. Wybudzenie jej wiazalo sie ze strasznym bolem. Mama zmarła 24 listopada b.r. na dzisiaj mija 2 tyg. Jestesmy zrozpaczeni. Apeluje do wszystkich kobiet. Badajcie sie !!!